środa, 23 listopada 2011

Słowo silniejsze niż obraz

Hubert Selby Jr "Requiem dla snu"
Wieki temu, bodajże na organizowanym przez Romana Gutka festiwalu "Nowe Horyzonty" obejrzałem film Darrena Aronofsky'ego "Requiem dla snu". Film był genialny, mocny, gęsty od psychoz i paranoi. Wychodząc z sali kinowej długo debatowaliśmy o poszczególnych scenach, (rewelacyjnej) muzyce, napięciu - i marzyliśmy o tym, by sięgnąć do literackiego pierwowzoru.
To ostatnie udało mi się dopiero teraz. Mając w pamięci emocje wywołane filmem obawiałem się, czy tekst okaże się równie powalający co obraz - jak się okazało jest jeszcze lepszy.
Bohaterowie "Requiem" od pierwszej do ostatniej strony staczają się po równi pochyłej. Każdy z nich ma swoją własną drogę do zatracenia; dla Harry'ego to heroina, dla jego matki Sary - świat telewizji i obsesja na punkcie odchudzania. I choć wydawałoby się, że sytuacja Sary jest lepsza (przynajmniej pod względem społecznej akceptacji), to w powieści Selby'ego każda obsesja jest równie niszcząca i równie nieubłagalnie prowadzi do zagłady.

Jeśli szukacie prozy pełnej nadziei, romantyzmu i humoru - omijajcie "Requiem" z daleka.
Jesli chcecie literatury brutalnej, prawdziwej i zapierającej dech w piersiach - sięgnijcie koniecznie.

Za udostępnienie książki dziękuję wydawnictwu Niebieska Studnia.

środa, 16 listopada 2011

3 lata bloga!



No to otwieramy szampana...wróć! ja - Violet - otwieram miód pitny, a insider pewnie jakieś niepasteryzowane piwo:)
Piszemy dla Was i poniekąd dla siebie.
Dziś policzyłam, że przez te trzy lata przeczytałam ponad 100 książek. To pewnie nie najwięcej, ale na szczęście trafiły się wśród nich prawdziwe perełki.
Poznałam też kilkanaście ciekawych blogów książkowych i dzięki nim, a dokładniej Wam, udało mi się dotrzeć do takich lektur, po które sama być może bym nie sięgnęła.
Specjalne podziękowania pozwolę sobie przesłać Współpiszącemu - jest najlepszym motywatorem do pisania: Violet, a Ty to kiedy coś napiszesz? Już przeczytałaś, a posta nie widzę? Proszę oto książka - mam nadzieję, że ją potem opiszesz na blogu? :)
Pozdrawiam i do napisania!

piątek, 11 listopada 2011

Książkowe porno

- czyli coś dla tych, którzy lubią podglądać... półki z książkami.
Polecam - Bookshelf Porn

sobota, 5 listopada 2011

Różowe pustaki i męskie szowinistyczne świnie

Literatura męska, literatura kobieca. Dwa bezkształtne wory do których wrzuca się książki. Siedlisko stereotypów i schematów.
Przecież wszyscy wiedzą, że kobiety czytają tylko romanse o niewinnych dziewicach polujących na milionerów, natchnionych wampirkach o romantycznym spojrzeniu i pełne pięknych zdań wypełniacze w stylu Coelho. Wszystko to w pięknych, ach-wywołujących okładkach ze sporą dawką różu.
Z literaturą męską jest jeszcze gorzej. Wiadomo - faceci nie czytają, a jeśli już to pisemka o samochodach i piłce kopanej. Plus obowiązkowa prenumerata Hustlera czy innego CKM-a. Zaś ten ułamek mężczyzn czytających sięga, oczywiście, tylko po Beara Gryllsa, krwawe horrory i dwunaste odsłony krucjat Bourne'a. Krew, pot, flaki i sex równa się szczęście czytającego faceta.
A potem siedzą sobie na kanapie, ona z tym różem, on z tymi flakami i realizują swój szablon.
I do głowy im nie przyjdzie by się wyłamać, zbuntować; przeczytać to, na co ma się ochotę, a nie to co według szablonu przynależy do płci. A przecież facet czytający "Jak poślubić wampira milionera" siedzący obok panny zgłębiającej "Szkołę przetrwania" to byłby widok piękny w swej niecodzienności.