środa, 10 lutego 2010

Wallander - a jednak potrafi...




Po ostatnim spotkaniu z twórczością Mankella czułem pewien niedosyt i rozczarowanie. Na szczęście, dzięki lekturze "Piątej kobiety" odzyskałem wiarę w talent skandynawskiego pisarza.
W tej powieści, kolejnej z serii o komisarzu Wallanderze, mamy wszystko co najlepsze: seria brutalnych zbrodni, doskonałe tło społeczne, wartka akcja oraz pełnowymiarowe, krwiste postacie głównych bohaterów.
Nic tylko czytać z wypiekami na twarzy.
Akcja książki rozpoczyna się w północnej Afryce - grupa islamskich fundamentalistów morduje cztery chrześcijańskie zakonnice oraz nocującą u nich szwedzką turystkę. Kilkanaście miesięcy później w Szwecji zostaje niezwykle brutalnie zamordowany piszący wiersze o ptakach poeta.
Prowadzący śledztwo w tej sprawie Kurt Wallander zaczyna wyścig z czasem - wie, że będą kolejne ofiary. Wie też, że rozwiązanie zagadki kryje się w przeszłości zamordowanego poety - który, jak się okazuje, skrywał przed otoczeniem swe mroczne tajemnice.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

"Piąta kobieta" to było moje pierwsze spotkanie z Mankellem i nie czuję się zachwycona. Chyba nie mój typ kryminałów, a z tej notki wnoszę, że reszta jest raczej podobna, więc pchać się do nich raczej nie będę...