Książki są coraz grubsze, rozdęte jak hipopotamica w ciąży. Nie tylko biografie, byle norweski kryminał to kilka kilogramów wagi. Cnota zwięzłości została zapomniana. Takie czasy: po pięciu godzinach spędzonych w teatrze, 600 stronic biografii, 500 stronic thrillera. Dzięki temu wiem, kiedy mój sąsiad wybiera się do księgarni: najpierw odśnieża furgonetkę, a jak nie zapali - zamawia tira.
Ryszard Marek Groński, "Patrzę na twoją biografię", Polityka 1/2 (2789)
4 komentarze:
Chyba facebook mi się rzucił na mózg, bo jak to przeczytałam szukałam przez pół minuty przycisku "lubię to". Ups.
@ pani Katarzyna: przyjmuję (w imieniu R.M.Grońskiego) facebookowe wyrazy uznania :D i pozdrawiam
Trafny cytat :) A jeszcze regały cierpią, i ręce omdlewają od trzymania takich wielkich tomów.
Ale, powiedzmy sobie szczerze, te tłuste woluminy czasem dają naprawdę duuużą satysfakcję.
No i na regałach prezentują się nadzwyczaj okazale ("Ty to wszystko przeczytałeś?!")
Prześlij komentarz