czwartek, 6 stycznia 2011

Aria - moje biesy

Nakładem wydawnictwa Radwan ukazała się monografia kultowej rosyjskiej grupy "Aria", autorstwa Kseni Przybyś. Poniżej krótki wywiad z autorką. P: Skąd zainteresowanie Arią? O: To długa historia. Od zawsze interesowałam się ciężką muzyką, muzyką mocno gitarową. Arię usłyszałam w lokalnej stacji radiowej na początku lat 90. To był jeszcze czas nagrywania na kasetę, więc szybko pobiegłam do radioodtawrzacza i nagrałam sobie ten utwór. Niestety nikt nie był w stanie mi powiedzieć o czym ten człowiek śpiewa, a muzyka po prostu mnie porwała. Kilkanaście lat później, kiedy byłam już studentką filologii rosyjskiej i pojechałam do Kaliningradu na chybił-trafił kupiłam cd Arii. To była taka składanka Grand Collection. Przesłuchałam ją prawie do końca i już wiedziałam, że to ten zespół. Żałowałam tylko, iż nie ma tam tego utworu, który skłonił mnie do poszukiwań. Żal okazał się jednak przedwczesny - ostatnim utworem na płycie była "Noc krótsza niż dzień" - moja pierwsza "miłość". P: W Rosji są zespołem wręcz kultowym. A jak w Polsce? O: W Polsce Aria ma grono wiernych fanów, którzy skupiają się m.in. wokół oficjalnego polskiego fanklubu Chimera. Jednak mimo wszystko jest to niewielka publiczność. Rozmawiając z ludźmi, którzy słuchają podobnej stylistycznie muzyki z Zachodu, właściwie tylko kilka razy zetknęłam się z reakcją "a tak, coś słyszałem, to takie ichnie Iron Maiden?". P: Jak przebiegała Twoja praca nad książką? Zauważyłem, że w książce podajesz wiele szczegółów i anegdot z dziejów grupy - skąd czerpałaś te wszystkie informacje?
O: Praca była dość wymagająca. Zwłaszcza, że czerpałam wyłącznie z rosyjskojęzycznych źródeł. "Dokopanie się" do artykułów i innych publikacji to jedno. Potem zaczął się żmudny proces odsiewania ziaren od plew. Wychodzę z założenia, że muzyka jest najważniejsza. Plotkarskie informacje dotyczące życia prywatnego muzyków są dla mnie mało istotne. Dopóki to, co prywatnie dzieje się w życiu muzyków nie wpływa na ich twórczość, to mnie nie interesuje. P: Jak długo powstawała książka? O: Prawie rok. Pomysł urodził się na początku grudnia 2009, a w październiku 2010 zaczęłam szukać wydawcy. P: Skład Arii ulegał sporym modyfikacjom. Wśród fanów wciąż trwa wojna pomiędzy zwolennikami Kipiełowa i Bierkuta. Jak jest w Twoim przypadku? Czy jakiś skład preferujesz bardziej, jakiś mniej? O: Oczywiście trudno uniknąć takich sympatii. Nie umiem podać tego najlepszego według mnie składu. Czy to tzw. złoty skład z Kipiełowem, Mawrinem i Udałowem, czy dzisiejszy - każdy z nich ma swoje mocne strony i... nie ma słabych (śmiech). P: Ok, a który utwór jest Twoim numerem jeden? O: Jestem w nich prawie po równo zakochana, jednak "Biesy" to chyba ten numer jeden, który zawsze mnie rzuca na kolana. P: Przetłumaczyłaś też wszystkie teksty grupy. Niektóre z nich są... hm, mocno zawiłe. To chyba nie było proste zadanie? O: Tak, tłumaczenie było z jednej strony ogromną przyjemnością, z drugiej strony bywały takie teksty, gdzie nie mogłam znaleźć miejsca zaczepienia. Takiej frazy od której, gdy ją przetłumaczę to już wszystko idzie dobrze. P: Który z tekstów stawiał Ci największy 'opór'? O: Pamiętam, że najdłużej chyba walczyłam z "Martwą zoną". To jest tekst, który przechodził wiele przeróbek i w końcu stał się tak enigmatyczny, że chyba sama Puszkina nie pamięta co miała na myśli (śmiech). P: A jak sprawa uzyskania zgód autorów tekstów na przekład i publikację? O: Tu przeżyłam chyba największe zaskoczenie. Żaden z autorów nie tylko nie robił przeszkód, a wręcz przeciwnie! Wszyscy z nich odnieśli się bardzo entuzjastycznie do mojego pomysłu przetłumaczenia i publikacji tekstów! Nie dość tego, na maile z odpowiedzią czekałam najdłużej 48 godzin, a przecież to są naprawdę zapracowani ludzie. Z Margaritą Puszkiną udało mi się nawet złapać bardziej osobisty kontakt i teraz myślimy wspólnie nad kolejną publikacją. Również dzięki niespotykanej uprzejmości uzyskałam zupełnie gratisowo zdjęcie na okładkę od Nadira Chanysheva. Nadir jest laureatem Word Press Photo i fotografem największych rosyjskich zespołów. Jak sam mówi, to on pierwszy wie kiedy wyjdzie nowa płyta Arii, bo dostaje wtedy zamówienie na zdjęcia do książeczki. P: "Aria - moje biesy" to Twój debiut. Dzisiaj chyba nie jest łatwo wydać swoją pierwszą książkę, do tego o rosyjskiej i muzycznej tematyce? O: Tu też przeżyłam miłe zaskoczenie. Pisałam do kilku wydawnictw i każde z nich nie tylko odpowiedziało, ale też właściwie wszyscy byli zainteresowani. Niestety trafiłam na zły czas końca roku, gdy wszyscy byli "zawaleni" robotą. W końcu wydawnictwo RADWAN z Tolkmicka odpowiedziało, że z chęcią wydadzą i to jeszcze w tym roku! Mi o tyle zależało na tym, żeby to był 2010, bo dla Arii jest to jubileuszowy rok, w którym świętowali dwudziestopięciolecie istnienia. Współpraca szła zadziwiająco bezproblemowo i wręcz błyskawicznie, więc niestety nie będę miała w zanadrzu historii o tym, jak to walczyłam z korektorem czy redaktorem (śmiech). P: Podobno planujesz uruchomienie bloga poświęconego rosyjskiej muzyce rockowej. Kiedy start? O: (śmiech) Widzę, że nic się nie ukryje. Tak, to prawda, ze chciałabym z czymś takim wystartować, jednak na razie skupiam się na pisaniu nowej książki i projekcie, który obmyślam z Margaritą Puszkiną. Założenie bloga nie jest trudne, jednak sama wiem, jak nie lubię, gdy po kilku wpisach taki blog milknie na całe tygodnie. Mierzę siły na zamiary. Na razie piszę i póki nie będę miała choćby szkicu całości myśl o blogu muszę zawiesić na kołku. P: Dziękuję bardzo za rozmowę - i życzę powodzenia! O: Dziękuję.

Informacja o książce na stronie wydawnictwa: Edit 2011-03-21: Poniżej zamieszczam kilka ciekawych linków dotyczących książki "Aria - Moje Biesy":

  • wywiad z Ksenią Przybyś został "przedrukowany" na stronie muzykarosyjska.pl. Ponadto na tej stronie znajduje się kilka tekstów Autorki dotyczących rosyjskiej muzyki rockowej - i, z tego co wiem, będzie ich więcej.

  • polecam także forum polskiego fanklubu Arii - książka Kseni Przybyś spotkała się tam z bardzo ciepłym przyjęciem

  • Autorka udzieliła także wywiadu rosyjskiemu portalowi Aria-Family

3 komentarze:

Violet pisze...

No proszę, jestem pod wrażaniem, że znalazło się wydawnictwo, które zaryzykowało z chyba niezbyt popularną tematyką. Niestety, mimo wszytsko u nas pokutuje, iż łatwiej wydać bzdurną książkę o ezoteryce czy tysięczny poradnik niż coś, co może nie będzie bestsellerem, ale uzupełni luke na rynku.

insider pisze...

@ Violet: jest propozycja, by promować książkę jako poradnik "Jak zmienić swoje życie dzięki rosyjskiemu metalowi" :D

Infok pisze...

Już czytałam i wiem, że książka jest interesująca. Nie jest to literatura całkowicie zgodna z moimi zainteresowaniami, ale czasami warto przeczytać coś "innego", aby poszerzyć swoje horyzonty. Robię to i mam satysfakcję.Infok