środa, 11 maja 2011

Rosja śmieszy, tumani, przestrasza...


Krystyna Kurczab-Redlich "Pandrioszka"


Kiedy trafiały do nas pierwsze książki z Zachodu duże wrażenie robiły na nas fragmenty recenzji na ich okładkach. W większości nazwisko recenzeta było nam obce, jednak to, że pracował on dla New York Timesa czy Le Figaro już samo przez się podnosiło rangę jego opinii. A my wiedzeni pozytywną recenzją (bo jakaż inna mogłaby znaleźć się na okładce!) kupowaliśy dany tytuł "w ciemno".


Dziś już nie robią na nas wrażenia umieszczane na książkach fragmenty wypowiedzi ludzi ze znanych dzienników, czy ludzi znanych, a przynamniej nie stanowią one głównego czynnika, którym kierujemy sie przy kupnie danego tytułu.


"Pandrioszka" Krystyny Kurczab-Redlich to lektura, którą okrasza aż jedenaście wyrywków opinii i nie tylko ich ilość, ale głównie to kto zabrał głos, robi wrażenie. A wśród nazwisk znajdziemy: Ryszarda Kapuścińskiego, Jerzego Giedrojcia, Czesława Miłosza, Bronisława Geremka i Jacka Kaczmarskiego.

Książka po raz pierwszy ukazała się w 2000 roku i opowiada o Rosji od końca lat 80. do roku 1999. Podzielona jest na trzy części, w których spotykamy kolejno zwykłych Rosjan, Rosjan, którzy popadli w konflikt z prawem oraz biorących udział w wojnie w Czeczenii. Wyłaniający się obraz jest piękny i straszny.

Autorka, pracująca w Rosji jako dziennikarski wolny strzelec, jest zakochana w tamtejszej kulturze, ludziach, języku. Nieraz nie może tylko znieść ich bierności. Tej od pokoleń wpajanej bezradności, którą kwitują wzruszeniem ramion i stwierdzeniem: У нас же Россия... [Przecież to Rosja...].
Czytałam "Pandrioszkę" z zapartym tchem, odkładając ją tylko pod pretekstem, iż jeśli przeczytam ją za szybko to też szybko i zapomnę. Jednak tej książki nie da się zapomnieć i póki co jest to moje odkrycie tego roku. Czas poszukać "Głową o mur Kremla"...

5 komentarzy:

Pisany inaczej pisze...

Dla mnie obcowanie z kulturą rosyjską nie jest miłe, nie mogę się przekonać do niej...

Violet pisze...

@Piotr: W takim razie polecam zaczynać od kina, które przecież lubisz:)Rosyjskie kino zarówno klasyczne, jak i współczesne jest naprawdę dobre!Z klasyki polecam komedie z cudownym Jurijem Nikulinem /np."Operacja Y", "Kaukazka branka" czy "Brylantowa ręka"/, a ze współczesnej kimatografii/"Powrót", "Wyspa" czy "Spaleni słońcem", którzy właśnie doczekali się swojej kontynuacji w filmie "Cytadela"/. Może w taki sposób choć trochę przekonasz się do rosyjskiej kultury:) Pozdrawiam!

Marzena Zarzycka pisze...

Jak dla mnie to "must-read". Dziękuję za podpowiedź!

Pozdrawiam

Violet pisze...

@Inez: cieszę się, że mogłam coś Ci podpowiedzieć:)A "Pandrioszka" na pewno jest godna polecenia!Pozdrawiam!

insider pisze...

Dopiero teraz znalazłem czas na "Pandrioszkę" - rzeczywiście, mocna rzecz. Fascynująca, przerażająca, wciągająca. Jak kraj, który opisuje