środa, 14 grudnia 2011

Krótkie spotkania z Kindle - cz. II

W poprzednim wpisie opisałem czytnik e-booków Kindle DX od strony technicznej. Teraz czas na rzeczy, z czytelniczego punktu widzenia, ważniejsze.

1. Obsługiwane formaty plików
Książki Amazona sprzedawane są w ich własnym formacie AZW. Dodatkowo Kindle bez problemów odczytuje e-booki w popularnym formacie MOBI. Inny format, EPUB, nie jest obsługiwany przez czytnik - ale bez problemu takie pliki możemy przekonwertować, np. przy pomocy bezpłatnego programu Calibre.
Kindle radzi sobie również z plikami TXT, PDF oraz DOC. Tak więc, jak widać, zdecydowaną większość tekstów oraz e-książek da się na tym czytniku odczytać.
Jest jednak jedno ale...

2. DRM
W wielu (by nie powiedzieć - w większości) e-księgarniach książki zabezpieczone są DRM. Najczęściej jest to DRM firmy Adobe - którego Kindle nie odcztuje, bowiem Amazon promuje swój własny format zabezpieczeń.
Na szczęście DRM jest zabezpieczeniem mało skutecznym i nawet laik może się go pozbyć w 30 sekund, wykorzystując kilka bezpłatnych programów.
Nie zmienia to jednak faktu, że zmuszanie legalnego nabywcy do takich wygibasów jest denerwujące. Ale to temat na inny wpis.
Na szczęście wiele wskazuje na to, że DRM powoli odchodzi do lamusa. W ciągu ostatnich tygodni kilka dużych wydawnictw zrezygnowało z tego zabezpieczenia (np Helion, WAB).
Ponadto w marcu-kwietniu przyszłego roku Amazon najprawdopodobniej wejdzie do Polski, co powinno znacząco poszerzyć ofertę książek w naszym języku dla Kindle. A kto wie, może przyczynią się do ogólnego spadku cen e-booków?)


3. Dostępność książek
Źródło pierwsze - to oczywiście oficjalna strona Amazon. Jak już wspominałem współpraca Kindle z tą stroną przebiega doskonale. Problem tylko w tym, że książek po polsku jest tam zaledwie garstka. Tak więc na chwilę obecną Amazon.com jest głównie dla tych, którzy szukają dobrych i niedrogich e-booków po angielsku.
Polskie e-księgarnie: Virtualo, Amazonka, eBookpoint, Nexto, Empik ... sporo nowości, często wybór pasującego nam formatu (np EPUB lub PDF). Jak wspominałem - jest trochę zabawy z usunięciem DRM, poza tym ceny (jeszcze?) nie należą do najniższych.
Źródło trzecie: książki w domenie publicznej. Tu polecam zwłaszcza Wolne Lektury - po tym adresem znajdziecie ogromną ilość klasycznych dzieł, od niedawna dostępnych także w "przyjaznym Kindle" formacie MOBI.

4. Zamiast podsumowania
Czy warto kupić czytnik. Każdy musi sam sobie odpowiedzieć na to pytanie - wiem, zapach papieru, fizyczny kontakt z książką... ale sam po sobie widzę, że z roku na rok czytam coraz więcej e-booków. To wciąż ułamek w porównaniu z papierem, ale mimo wszystko przy większych ilościach e-lektur warto się zastanowić nad zainwestowaniem w czytnik.

2 komentarze:

agaczyta pisze...

Ja już podjęłam decyzję. Nie bawi mnie już targanie 7 książek na tygodniowy wypoczynek na plaży. Bez książki nie ma mowy o wypoczynku. Mam nadzieję, że Kindle zawita do mnie przed końcem roku.
Z przyjemnością przeczytałam Twoje wrażenia.

insider pisze...

@ dededan - z tą plażą byłbym ostrożny - piasek papierowi nie szkodzi, ale dla elektroniki może być zabójczy.