poniedziałek, 26 grudnia 2011

Marek Niedźwiecki - człowiek, który spełnił marzenie


Marek Niedźwiecki "Nie wierzę w życie pozaradiowe"

To jeden z prezentów, który Święty Mikołaj zostawił pod moją choinką. Książkę przeczytałam w jeden wieczór, a po tej lekturze naszło mnie kilka refleksji.

Pierwszą myślą była ta, że o tej książce warto pisać, ale właściwie trudno uchwycić w słowach jej czar. Dla mnie kryje się on choćby w samej osobie Autora, ale jak podzielić się swoim zachwytem z taką osobą, dla której Marek Niedźwiecki to po prostu jedna z wielu znanych osób? (nie mylić z celebrytą!!!)

Spróbuję, więc może tak: to piękna historia człowieka, który spełnił swoje zawodowe marzenie. Nie ma tu opisu ciężkiej harówki, czy wyrzekania się wszystkiego w imię radia. Pan Marek od czasów studenckich zwyczajnie pomagał szczęściu, a gdy zdarzyła sie okazja potrafił ją dostrzec i wykorzystać.
Uproszczeniem byłoby jednak stwierdzenie, że Marek Niedźwiecki zawdzięcza wszystko wyłącznie szczęściu. Powiedziałabym raczej, iż Autor stosował metodę aktywnego czuwania: czekał na okazję, ale nie z założonymi rękami!

"Nie wierzę w życie pozaradiowe" zdradza także bardziej intymne, wywołujące silniejsze emocje, zdarzenia z życia Dziennikarza. Jeśli ktoś jednak szuka taniej sensacji - nie znajdzie jej tu. Pan Marek jak zawsze jest bardzo taktowny i nie przekracza granicy prywatności, za co go od lat bardzo szanuję.

A że książka, zilustrowana mnóstwem zdjęć, jest równocześnie opowieścią o muzyce, tego chyba nie muszę dodawać. W przypadku Pana Marka to oczywiste!

2 komentarze:

Wioleta Sadowska pisze...

Od lat słucham Radiowiej Trójki i z pewnością bez Marka Niedźwiedzckiego to radio nie byłoby takie samo. Książkę na pewno przeczytam.

Violet pisze...

@awiola: Zapewne jako trójkowa słuchaczka znajdziesz dla siebie ciekawe fragmenty w książce:) Fakt, Trójka bez Pana Marka była jakaś taka niepełna.