niedziela, 19 maja 2019

Trzy koperty szaleństwa

NIR HEZRONI "TRZY KOPERTY"

Wydawało mi się, że żadna książka o szpiegach mnie nie zaskoczy. A już powieść o Mossadzie musi być do bólu schematyczna, kolejne strony o dzielnych żydowskich agentach wygrywających kolejne starcia ze wszystkimi złymi tego świata, w przerwie między porannym prysznicem a popołudniową sjestą.
"Trzy koperty" jest książką zupełnie inną. Oryginalną, pokręconą, wręcz szaloną.
Główny bohater, agent 10483 to osoba o niezwykłym umyśle; bezlitosny, autystyczny i śmiertelnie skuteczny. Na zlecenie swych szefów likwiduje kolejne cele. Zawsze wygrywa... a że przy okazji zabija dziesiątki innych osób? Cóż, dla niego liczy się tylko misja.
Przy okazji rozgrywa swoich pracodawców i realizuje własne cele. A może nie? Może to oni manipulują nim? 
Kto jest dobry? Kto kogo oszukuje? Jaki jest prawdziwy cel Mossadu?
Przez kolejne strony "Trzech kopert" krążymy niczym zagubione dzieci i czekamy na kolejne odsłony prawdy.
Albo kolejne kłamstwa, półprawdy i zmyślenia.
Przez całą lekturę tak naprawdę nie byłem pewien, czy akcja rozgrywa się w rzeczywistości, czy też jest tylko wytworem chorego umysłu agenta 10483. Zresztą, kto jest bardziej szalony - on sam, czy też ludzie, którzy wpuścili go do izraelskiego wywiadu i dali prawo o decydowaniu o ludzkim życiu i śmierci... prawo, z którego 10483 z tak nieludzką konsekwencją korzysta.

"Trzy koperty" i ich kontynuacja "Ostatnie instrukcje" to lektura naprawdę godna polecenia. Dwa wieczory, które spędziłem na lekturze to jedne z ciekawszych spotkań czytelniczych w tym roku.

Brak komentarzy: