czwartek, 7 października 2010

NARESZCIE!

Tak, tak - powyższy okrzyk dotyczy Nobla.
I nawet nie chodzi mi o samą postać Vargasa Llosy - ale o to, że w końcu Nagrodę dostał twórca rozpoznawany przez ogół czytelników, czytany przez tłumy, znany, komentowany.
Czyżby nadszedł kres nagradzania egzotycznych poetów znanych tylko garstce yntelektualystów i językoznawców?
Czyżby Nobel znów miał trafiać w ręcę pisarzy poruszających masy?
Marzenia...

6 komentarzy:

Marzena M pisze...

A ja tam się bardzo cieszę z Nobla dla Llosy. Przeczytałam w sumie tylko jego "Pochwałę macochy" ale zostawiła ona we mnie niezapomniane wrażenia. Ostatnimi czasy zapragnęłam znów sięgnąć po jakieś jego dzieło (wkrótce z pewnością to nstąpi)i proszę... intuicja mnie nie zawiodła:) Nobel w pełni zasłużony:)

insider pisze...

@Mooly: ja też się bardzo cieszę z nagrody dla Vargasa Llosy.
To pierwszy od lat laureat, którego twórczość znałem PRZED ogłoszeniem werdyktu.

Anna pisze...

Llosa dobrze znany jest w Polsce ale nie pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest popularny i znany przez wszystkich - myślę, że jego wielka popularnośc w Polsce nie przekłada się na całą Europę.

insider pisze...

@Anna:
NY Times: "Mr. Vargas Llosa, 74, is one of the most celebrated writers of the Spanish-speaking world, frequently mentioned with his contemporary Gabriel García Márquez, who won the literature Nobel in 1982".
Zgodzę się, że jego książki nie okupowały list bestsellerów, ale z pewnością były znane i czytane.

Violet pisze...

Podzielam insider Twoją radość, choć z ręką na sercu powiem, że nie czytałam żadnej książki Llosy, choć miałam w rękach;0)Cieszy mnie natomiast to, iż Nobla dostał ktoś kogo kojarzę, o kim niejednokrotnie słyszałam i choć trochę o nim wiem:) Takie snobistyczne radości mnie nachodzą:)

insider pisze...

@Violet: trzeba Vargasowi Llosie przyznać, że nagroda dla Niego wzbudziła emocje (chyba głównie pozytywne).