poniedziałek, 15 czerwca 2009

Dwie wspaniałe dawki humoru


Horacy Safrin "Przy szabasowych świecach"
Horacy Safrin "Przy szabasowych świecach. Wieczór drugi"

Jeśli uznamy, że poczucie humoru stanowi o sile narodu, to bez wątpienia Żydzi należą do najsilniejszych narodów świata. Mało która nacja potrafi tak bezlitośnie, a jednocześnie z taką inteligencją wytykać sobie wady, słabostki, ironizować na tematy polityczne, handlowe i religijne.
Właśnie skończyłem czytać książki Horacego Safrina - "Przy szabasowych świecach" oraz "Przy szabasowych świecach. Wieczór drugi". Są to zebrane humorystyczne opowieści, dowcipy oraz anegdoty opisujące świat już nieistniejący - świat biednych sztetli, chasydzkich świąt i rabinicznych dysput, bez których nasza część kontynentu jest teraz jakaś taka uboższa i... niewątpliwie smutniejsza.
"Przy szabasowych świecach" to lektura obowiązkowa dla każdego, kto chciałby poznać prawdziwy humor żydowski.
A oto mała próbka:

Pewien magid w przededniu świąt Nowego Roku wygłosił dla kobiet kazanie tej oto treści:
- Jestem ci ja kaznodzieją, jadę tak od miasta do miasta, od wsi do wsi. No i przybyłem pewnego razu do małego miasteczka i zastałem tam niewiasty: skromne niewiasty, skrzętne niewiasty, pobożne niewiasty, koszerne niewiasty. Niewiasty co chodzą do łaźni, niewiasty co obcinają sobie paznokcie, niewiasty co pieką chały, niewiasty, co błogosławią świece sobotnie. Niewiasty, niewiasty, słowem: niewiasty...
A potem pojechałem nie do małego miasteczka, ale tfu! do wielkiego miasta. A tam mieszkała z piekła rodem grzesznica, uchowaj nas Boże! Niewiasta, która nie chodziła do łaźni, uchowaj nas Boże! Niewiasta, która nie obcinała sobie paznokci, uchowaj nas Boże! Niewiasta, która nie piekła chał, uchowaj nas Boże! Niewiasta, która nie błogosławiła świec sobotnich, uchowaj nas Boże! Grzesznica, grzesznica, słowem: grzesznica...
Ale oto zdarzyło się, że owa grzeszna niewiasta umarła.
Kiedy chciano ją pochować na cmentarzu, to ziemia nie chciała jej przyjąć. Kiedy chciano ją spalić w ogniu, to płomienie nie chciały jej strawić. Kiedy rzucono ją psom na pożarcie, to psy nie chciały jej zjeść...
Ale wy, skromne skrzętne, pobożne i koszerne niewiasty, gdy będziecie chodzić do łaźni, obcinać sobie paznokcie, piec chały i błogosławić świece sobotnie - to ziemia was przyjmie i ogień was spali i psy was zjedzą!


1 komentarz:

Violet pisze...

Tak, to wspaniała lektura. Kiedyś, jako dziecko, czytałam "szabasowe świece" , ale połowy dowcipów nie rozumiałam:)Do dziś jednak w mojej rodzinie krąży kilka powiedzonek z tych dowcipów.
Wspaniale odprężająca lektura:)