Marek Krajewski, Mariusz Czubaj "Aleja samobójców"
Nie podzielam wszechobecnych zachwytów nad prozą Krajewskiego. Postać wrocławskiego policjanta Mocka mnie nie przekonała, kryminalna intryga jakoś nie wciągnęła, a historyczne smaczki nie zdołały wykazać swej wyjątkowości.
Dlatego też do napisanej w duecie z Mariuszem Czubajem "Alei samobójców" podchodziłem z dystansem; no, ale jest lato, czas czytania kryminałów, recenzje brzmiały zachęcająco... przeczytałem.
I nie zawiodłem się. "Aleja" jest napisana sprawnie, postać głównego bohatera, nadinspektora Patra (językowego purysty, upierającego się przy nieco osobliwym sposobie odmieniania swego nazwiska) jest klasycznie antypatyczna, klasycznie inteligentna i klasycznie niezależna w swej walce ze światem.
Intryga kryminalna opiera się na brutalnej zbrodni popełnionej w ekskluzywnym domu spokojnej starości - zamordowano i oskalpowano mieszkającego tam inwalidę; w tym samym czasie znika jego sąsiad i szachowy rywal, emerytowany profesor specjalizujący się w sektach i rytualnych okaleczeniach.
W tej powieści tajemnice i przekłamania wzajemnie się przeplatają i przenikają. Kim naprawdę był zamordowany inwalida? Jaką tajemnicę skrywa zaginiony profesor? Czemu sprawą zabójstwa interesuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego? I co z tym wszystkim ma wspólnego hobbystyczne sklejanie modeli?
Przyznaję, że książka duetu Krajewski-Czubaj mnie pochłonęła i wypuściła ze swych objęć dopiero po przeczytaniu ostatniego zdania. Jeśli lubicie dobre kryminały z lokalnymi smaczkami (czytelnicy znający Gdańsk mają dodatkową przyjemność poruszając się wraz z nadinspektorem znanymi sobie zaułkami) to jest to książka dla Was.
3 komentarze:
Będę złośliwa - może nie przypadły Ci do gustu poprzednie książki Krajewskiego, bo ich akcja działa się we Wrocławiu? I choć skądinąd wiem, że lubisz to miasto, jednak jakimś cudem Gdańsk jest Ci bliższy:>
Ta recenzja wlewa jakąś nadzieję w moje serce, bo, po lekturze dwóch książek o przygodach Mocka, jestem prozą Krajewskiego srodze zawiedziony. Efekciarskie, mało spójne i powierzchowne ... Niestety, dla samego siebie, czytałem Krajewskiego na przemian z Mankellem, któremu ten pierwszy nie godzien jest wiązać literackich rzemyków u (kryminalnych) sandałów jego ...
Pozdrawiam, zaglądam
RAF
@Violet: 'lokalizacja' może mieć znaczenie, ale chyba po prostu "Aleja" jest lepsza od Krajewskiego solo
@RAF: Krajewski (czy to solo, czy w duecie) chyba zawsze będzie przegrywał z Mankellem - po prostu nie ta liga. Szczerze pisząc trochę zazdroszczę Skandynawom tylu dobrych kryminałów (książki Mankella, Larssona)- może to kwestia klimatu? :>
Prześlij komentarz