wtorek, 22 września 2009

Zapiski w poprzek linii


Łukjanienko jest dobrym pisarzem na ponure, jesienne dni - akcja jego powieści zmienia się szybko, myśli bohaterów skrzą się od zgrabnych uwag i zwrotów. Przy całej swej "popowości" jest to proza inteligentna, nieschematyczna i zmuszająca do zastanowienia.

Czego chcieć więcej od  dobrej książki s-f?

"Czystopis" jest kontynuacją "Brudnopisu". Główny bohater, Kirył - eks-funkcyjny, celnik pomiędzy różnymi światami, zrywa ze swoim "stanowiskiem" i, na przekór swym byłym przyjaciołom i zwierzchnikom, próbuje dojść prawdy: kim są funkcyjni, czy różnią się od siebie światy i który z nich jest najważniejszy. Jest renegatem, osamotnionym w swej walce z tajemniczymi przeciwnikami, którzy za wszelką cenę starają się uniemożliwić zrozumienie roli "ludzi-nad-ludźmi"

Mocną stroną powieści są opisy innych, alternatywnych światów - Łukjanienko nie poszedł po najmniejszej linii oporu i nie stworzył techno-wysypisk a'la Hollywood. Jego Werozy, Opoki i Arkany to logiczne i konsekwentne twory; bez trudu możemy uwierzyć, że takie światy mogłyby naprawdę istnieć. I że żyjący w nich pisarze mogliby tworzyć dzieła, których w naszym Demosie napisać nie było im dane.

Na deser - mały cytat z Łukjanienki:

"Od jakiegoś czasu wydaje mi się, że minął ten krótki okres, gdy czytanie książek było powszechną rozrywką. Kino nie zdołało stworzyć konkurencji - wyjście do niego było wydarzeniem, a książka zawsze leżała pod ręką. Telewizor, nawet kolorowy i z dużym ekranem, nie mógł zaspokoić wszystkich jednocześnie - musiałoby być tyle kanałów, ilu jest ludzi.

Za to wideo, a potem komputer zadały książkom potężny cios. Film to czytanie dla ubogich duchem, tych, którzy nie są w stanie wyobrazić sobie wojny światów, siebie na mostku "Nautilusa" czy w gabinecie Nero Wolfe'a. Kino to papka, obficie nasączona cukrem efektów specjalnych, papka, której nie trzeba żuć, wystarczy otworzyć usta i łykać. (...)

A czytanie wróciło do swego stanu pierwotnego, gdy stanowiło rozrywkę dla wybranych. Książki stały się droższe, nakłady mniejsze (...). Można się z tego powodu smucić, a można uczciwie zadać sobie pytanie - czy naprawdę sto procent społeczeństwa musi lubić balet? Słuchać muzyki klasycznej? Interesować się rzeźbą czy malarstwem? Albo chodzić na ryby czy mecze piłki nożnej?

Według mnie należy uznać od razu: czytanie nie jest rozrywką dla wszystkich. I w ogóle jest nie tyle rozrywką, ile pracą"

3 komentarze:

awita22 pisze...

Nie przeczytam, jakoś nie lubię s-f, ale fragment doskonały!

insider pisze...

@ awita22: cieszę się, że cytat przypadł do gustu:>
zaś co do niechęci do s-f - a może warto spróbować przełamać uprzedzenia? Zachęcam i pozdrawiam

Violet pisze...

Łukjanienko, to też chyba nie moja bajka, ale cieszę się, że rosyjskojęzyczna proza cieszy się u nas dużą poczytnością:)