niedziela, 25 września 2011

Powrót do przeszłości


 "Mulat w pegeerze"  Krzysztof Tomasik (red.)

W domu mojego Dziadka jeszcze kilka lat temu na półkach stały małe, kieszonkowe wydania z nadrukiem "Ekspres Reporterów". Nigdy do nich nie zaglądałem, kojarzyły mi się z telewizyjnymi programami, w których reporter udaje zainteresowanie biednymi ludźmi, wypłakującymi swe żale do kamery; teatralne gesty prowadzących, głosy pełne wściekłości, ciemne paski zakrywające twarze czarnych charakterów.
Seria "Ekspres Reporterów" była w latach PRL-u niezwykle popularna. W niewielkich tomikach z reguły umieszczano trzy reportaże (społeczny, aktualne wydarzenia, kryminalny), ukazujące ówczesną rzeczywistość. Reporterzy nie bali się poruszać tematów kontrowersyjnych, szokujących, nieznanych. Z tego też powodu seria przez wszystkie lata cieszyła się ogromnym powodzeniem. Po '89 zniknęła z rynku; miejsce długich, wnikliwych reportaży zajęły krótkie tabloidalne tekściki z mnóstwem zdjęć.

Obecnie otrzymujemy tom zawierający kilka z tamtych tekstów. Wybór, co nieuniknione, subiektywny i szczątkowy, w końcu z setek tekstów zostało wybranych zaledwie parę.
Wybrane reportaże są różne, zarówno pod kątem poziomu literackiego jak i tematyki - mamy i problem emigrantki tęskniącej za ojczyzną,  ciemnoskórego dziecka wychowującego się w prowincjonalnym miasteczku (tekst, który, niestety, także dzisiaj byłby aktualny), prostytutki, naturystów, problematykę zmiany płci.
Dla mnie największym walorem tego zbioru jest pokazanie PRL-u od innej strony - nie jako ziemi jałowej, na której dzielni opozycjoniści walczyli ze złą władzą; nie jako socjalistycznego raju na ziemi, nie zimnowojennej zbrojowni - ale jako zwykłego kraju, w którym miliony ludzi przeżywały swe mniejsze i większe dramaty, próbowały żyć normalnie i pokonywać przeciwności losu.
Na koniec jedna uwaga - jeśli "Mulat" wpadnie w wasze ręce - nie róbcie tego co ja. Nie czytajcie go za jednym posiedzeniem, od deski do deski. Rozłóżcie sobie tę lekturę na kilka(naście) wieczorów, smakujcie pojedyncze reportaże; dopiero wtedy docenicie te historie.

Za udostępnienie książki dziękuję Krytyce Politycznej.


 

2 komentarze:

Aleksandra "Silaqui" Radziejewska pisze...

Ciekawa pozycja. Jako dziecko zaczytywałam się książkami obyczajowymi z okresu PRLu, ale tam, jak wiadomo, rzeczywistość była przedstawiana "nieco" bardziej kolorowo niż to było naprawdę.
Tak więc jeśli tylko będę miała okazję to zaznajomię się i z tą pozycją. Zwłaszcza że dla mnie będzie to czytanie o zupełnie innym świecie.
Pozdrawiam :)

insider pisze...

@ Silaqui: nie tylko dla Ciebie to czytanie o "zupełnie innym świecie" - nawet ludziom, którzy dobrze pamiętają te lata ta książka na pewno odsłoni inne oblicze Polski zwanej Ludową