niedziela, 7 grudnia 2008

Każdy ma jakiegoś bzika...

Większość europejskich kultur posiada swój epos, który stanowi ich oporę, ważną wytyczną dla określenia i podtrzymywania tożsamości narodowej.

Mnie od jakiegoś czasu fascynuje "Kalevala". Przez ten czas udało mi się zebrać o niej garść informacji, które być może zainteresują także i Was. Celowo pomijam oczywistości i staram się szybko przejść od ogólników do ciekawostek.


Pierwsze wydanie zebranych przez Eliasa Lonnrota fińsko-karelskich pieśni ukazało się w 1835 roku. Następnie tekst został kilka razy przeredagowany i wydany ponownie po 14 latach. Na tej wersji opiera się tekst, który dotarł do naszych czasów. Same runy pochodzą podobno nawet sprzed 3000 lat!


O czym jest "Kalevala"?

Epos opowiada o początkach świata, o wielkim szamanie Vainamoinenie i jego bracie kowalu Ilamrinenie, o Pohjoli i o Sampo(na którego temat do dziś się spekuluje, bo do końca nie wiadomo czym był; dotychczas pojawiło się wiele teorii, jedne mówią o młynku, instrumencie muzycznym, czy smoku, inne zaś o tęczy, skrzyni, albo Graalu...).

Na kartach eposu znajdziemy miłość, nienawiść, zdradę, gniew i radość.


"Kalevala" wpierw śpiewana, następnie spisana dała impuls dla rozwoju sztuki narodowej. W 1891 roku rozpisano konkurs na ilustracje do książki. Laureatem został Akseli Gallen-Kallela, który stworzył dziś już kanoniczne wizerunki bohaterów "Kalevali".

Fiński epos przetłumaczono na 51 języków, choć nie wszystkie tłumaczenia ukazały się drukiem. Najwcześniej zaś ukazał się przekład na język szwedzki. My zawdzięczamy polską wersję Janinie Porazińskiej (skrócona wersja dla dzieci), Józefowi Ozdze-Michalskiemu i Jerzemu Litwiniukowi(przekłady poetyckie).
W 1992 roku dzięki pisarzowi i rysownikowi Mauri Kunassowi ukazała się "Psia Kalevala" - wersja dla fińskich dzieci, w której bohaterów ludzkich zastępują psy.


Do dziś "Kalevala" stanowi ważne źródło inspiracji. Z eposu czerpią nazewnictwo dzielnice miast, ulice, przedsiębiorstwa i produkty.


Nie wiem, czy udało mi się przekonać, że warto do niej sięgnąć. Jak dla mnie, a czytałam "Kalevalę" trzy razy - warto chociaż spróbować, zwłaszcza w tłumaczeniu Litwiniuka.


Jeśli chcecie więcej poczytać o fińskim eposie polecam stronę:

1 komentarz:

insider pisze...

hm, dla mnie te wszystkie eposowe klimaty zawsze były zbyt ... eposowe :D.
Ale, kto wie, może kiedyś skuszony Twoim przykładem się skuszę - i zabiorę się za "Psią Kalevalę"