Robiąc sobie wolne od średniowiecza sięgnęłam po drugą wydaną w języku polskim książkę Toma Egelanda. "Spirali" - czyli pierwszej jego książki - nie czytałam
(polecam wpis na:http://rongorongo.blox.pl/2009/03/Spirala.html). Historie jednak nie łączą się w ścisły sposób, aby nie móc ich czytać oddzielnie.
Mając zamiar odskoczyć od średniowiecza nie do końca go zrealizowałam, ponieważ akcja książki nawiązuje między innymi do tych czasów.
Egeland tworzy ciekawą intrygę, jednak jej rozwiązanie nie zadowoliło mnie w pełni. Może dlatego, że sięga po coś z mojej dziedziny, po coś, co wielu jest wiadome, a co on przedstawia jako sensację.
Jako lektura do poduszki książka jest idealna, bo nawet w momentach dużego zmęczenia nie tracimy wątku. A czy nie o to chodzi w sensacjach? W wolnej chwili chyba sięgnę jeszcze po trzecią książkę Egelanda, choćby z tej przyczyny, że ostatnio rzadko sięgam po literaturę skandynawską.
1 komentarz:
Violet, i ani słowa o tym że Pani Tłumacz owej powieści jest Ci dobrze znana?
Oj, nieładnie.
Pewnie "wkrótce" [po "Gdańszczanach", "Syberii" i paru innych] sięgnę po Egelanda.
Wtedy podzielę się z Tobą wrażeniami.
Prześlij komentarz