Albert Manguel "Moja historia czytania"
Daniel Pennac "Jak powieść"
Dziś przeczytałem dwie "książki o czytaniu" - dosyć mocno różniące się od siebie, ale mimo wszystko tworzące zgrabny duet, pełen humoru i szacunku dla słowa drukowanego.
Na początek - dzieło Alberta Manguela.
Wyobraźcie sobie taką scenę - Wasz ukochany dziadek, bibliofil (który tę miłość zaszczepia kolejnym pokoleniom), posiadacz olbrzymiej biblioteki i jeszcze większej wiedzy o książkach, siedząc w swym ulubionym fotelu, z jamnikiem u stóp opowiada historie; o przeczytanych powieściach, pisarzach, dziejach druku, manuskryptach, mnichach pracowicie przepisujących teksty, pierwszych okularach i słynnych bibliotecznych złodziejach... Gdyby taka opowieść Kochanego Dziadka została spisana - otrzymalibyśmy tekst zbliżony do "Mojej historii czytania"; książki z jednej strony bardzo erudycyjnej, z drugiej zaś łatwej i przystępnej.
Czasem czytelnik nieco się gubi w linii narracyjnej pana Manguela - ale przecież Dziadkowe opowieści mają prawo być nieco niespójne :>
Druga książka, czyli "Jak powieść" Daniela Pennaca jest dla mnie odkryciem sezonu. Ten tekst jest absolutnie genialny!
Pochłania, wciąga i nie pozwala na wzięcie oddechu. Czytelnik galopuje przez tekst, czasem tylko wybuchając śmiechem, aż do ostatniego zdania. Pennac opisuje książkowe dylematy: rodziców (których dzieci nie chcą czytać, bo ta paskudna telewizja...), nauczycieli (borykających się z "nieczytającymi" uczniami), i wreszcie zwykłych czytelników (którzy czasem wstydzą się tego, że czytają za mało, albo za dużo).
W stylu pełnym (auto)ironii i zabawnych dykteryjek obala kolejne pro- i anty-książkowe mity, by w końcu dojść do wniosku, że najważniejsza jest... nasza własna, prywatna przyjemność z czytania.
Lektura obowiązkowa dla wszystkich Czytających!
Daniel Pennac "Jak powieść"
Dziś przeczytałem dwie "książki o czytaniu" - dosyć mocno różniące się od siebie, ale mimo wszystko tworzące zgrabny duet, pełen humoru i szacunku dla słowa drukowanego.
Na początek - dzieło Alberta Manguela.
Wyobraźcie sobie taką scenę - Wasz ukochany dziadek, bibliofil (który tę miłość zaszczepia kolejnym pokoleniom), posiadacz olbrzymiej biblioteki i jeszcze większej wiedzy o książkach, siedząc w swym ulubionym fotelu, z jamnikiem u stóp opowiada historie; o przeczytanych powieściach, pisarzach, dziejach druku, manuskryptach, mnichach pracowicie przepisujących teksty, pierwszych okularach i słynnych bibliotecznych złodziejach... Gdyby taka opowieść Kochanego Dziadka została spisana - otrzymalibyśmy tekst zbliżony do "Mojej historii czytania"; książki z jednej strony bardzo erudycyjnej, z drugiej zaś łatwej i przystępnej.
Czasem czytelnik nieco się gubi w linii narracyjnej pana Manguela - ale przecież Dziadkowe opowieści mają prawo być nieco niespójne :>
Druga książka, czyli "Jak powieść" Daniela Pennaca jest dla mnie odkryciem sezonu. Ten tekst jest absolutnie genialny!
Pochłania, wciąga i nie pozwala na wzięcie oddechu. Czytelnik galopuje przez tekst, czasem tylko wybuchając śmiechem, aż do ostatniego zdania. Pennac opisuje książkowe dylematy: rodziców (których dzieci nie chcą czytać, bo ta paskudna telewizja...), nauczycieli (borykających się z "nieczytającymi" uczniami), i wreszcie zwykłych czytelników (którzy czasem wstydzą się tego, że czytają za mało, albo za dużo).
W stylu pełnym (auto)ironii i zabawnych dykteryjek obala kolejne pro- i anty-książkowe mity, by w końcu dojść do wniosku, że najważniejsza jest... nasza własna, prywatna przyjemność z czytania.
Lektura obowiązkowa dla wszystkich Czytających!
3 komentarze:
Świetna metafora dotycząca dziadka...niestety nie miałam szczęścia posłuchać takich historii od któregoś z moich dziadków, bo ich niestety nie zdążyła poznać.
Jeden z nich nie lubił książek - był człowiekiem na wskroś praktycznym i starał się nie wydawać swoich skromnych pieniędzy na nieprzynoszące wymiernego zysku książki.
Drugi był podobno bibliofilem - miał dużą, jak na swoje warunki, bibliotekę i zeszyt, w którym zapisywał co komu pożyczył, bo stanowił swego rodzaju wypożyczalnię. Może on mógłby mi opowiedzieć swoją historię czytania?Pewnie nie byłoby w niej tak spektakularnego motywu, jak czytanie na głos Borgesowi, ale kto wie co mogłabym usłyszeć?
Każdy ma swoją historię czytania. Nie każdy tylko ma tyle szczęścia, że może się nią podzielić. Dla mnie kwintesencją najpiekniejszego życiowego scenariusza jest tytuł wspomnień polskiego bibliofila - Jana Michalskiego "55 lat wśród książek".
Bardzo mi się podoba ten wpis o książce Manguel. Niby czytałam o niej same dobre recenzje, ale jakoś odpycha mnie jedyne dostępne ostatnio, szaro-bure wydanie MUZy -. Wiem wiem, nie szata zdobi człowieka. Metafora opowieści dziadka mnie przekonała i może "przepuszczę" tą książkę w kolejce do czytania.
Pozdrawiam!
m:
"55 lat wśród książek" - bezcenne :>
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz