sobota, 30 maja 2009

Wciągające czytanie o czytaniu

Albert Manguel "Moja historia czytania"
Daniel Pennac "Jak powieść"
Dziś przeczytałem dwie "książki o czytaniu" - dosyć mocno różniące się od siebie, ale mimo wszystko tworzące zgrabny duet, pełen humoru i szacunku dla słowa drukowanego.

Na początek - dzieło Alberta Manguela.

Wyobraźcie sobie taką scenę - Wasz ukochany dziadek, bibliofil (który tę miłość zaszczepia kolejnym pokoleniom), posiadacz olbrzymiej biblioteki i jeszcze większej wiedzy o książkach, siedząc w swym ulubionym fotelu, z jamnikiem u stóp opowiada historie; o przeczytanych powieściach, pisarzach, dziejach druku, manuskryptach, mnichach pracowicie przepisujących teksty, pierwszych okularach i słynnych bibliotecznych złodziejach... Gdyby taka opowieść Kochanego Dziadka została spisana - otrzymalibyśmy tekst zbliżony do "Mojej historii czytania"; książki z jednej strony bardzo erudycyjnej, z drugiej zaś łatwej i przystępnej.
Czasem czytelnik nieco się gubi w linii narracyjnej pana Manguela - ale przecież Dziadkowe opowieści mają prawo być nieco niespójne :>

Druga książka, czyli "Jak powieść" Daniela Pennaca jest dla mnie odkryciem sezonu. Ten tekst jest absolutnie genialny!
Pochłania, wciąga i nie pozwala na wzięcie oddechu. Czytelnik galopuje przez tekst, czasem tylko wybuchając śmiechem, aż do ostatniego zdania. Pennac opisuje książkowe dylematy: rodziców (których dzieci nie chcą czytać, bo ta paskudna telewizja...), nauczycieli (borykających się z "nieczytającymi" uczniami), i wreszcie zwykłych czytelników (którzy czasem wstydzą się tego, że czytają za mało, albo za dużo).
W stylu pełnym (auto)ironii i zabawnych dykteryjek obala kolejne pro- i anty-książkowe mity, by w końcu dojść do wniosku, że najważniejsza jest... nasza własna, prywatna przyjemność z czytania.
Lektura obowiązkowa dla wszystkich Czytających!

3 komentarze:

Violet pisze...

Świetna metafora dotycząca dziadka...niestety nie miałam szczęścia posłuchać takich historii od któregoś z moich dziadków, bo ich niestety nie zdążyła poznać.
Jeden z nich nie lubił książek - był człowiekiem na wskroś praktycznym i starał się nie wydawać swoich skromnych pieniędzy na nieprzynoszące wymiernego zysku książki.
Drugi był podobno bibliofilem - miał dużą, jak na swoje warunki, bibliotekę i zeszyt, w którym zapisywał co komu pożyczył, bo stanowił swego rodzaju wypożyczalnię. Może on mógłby mi opowiedzieć swoją historię czytania?Pewnie nie byłoby w niej tak spektakularnego motywu, jak czytanie na głos Borgesowi, ale kto wie co mogłabym usłyszeć?

m pisze...

Każdy ma swoją historię czytania. Nie każdy tylko ma tyle szczęścia, że może się nią podzielić. Dla mnie kwintesencją najpiekniejszego życiowego scenariusza jest tytuł wspomnień polskiego bibliofila - Jana Michalskiego "55 lat wśród książek".
Bardzo mi się podoba ten wpis o książce Manguel. Niby czytałam o niej same dobre recenzje, ale jakoś odpycha mnie jedyne dostępne ostatnio, szaro-bure wydanie MUZy -. Wiem wiem, nie szata zdobi człowieka. Metafora opowieści dziadka mnie przekonała i może "przepuszczę" tą książkę w kolejce do czytania.
Pozdrawiam!

insider pisze...

m:
"55 lat wśród książek" - bezcenne :>
Pozdrawiam!