Alex Kava "Granice szaleństwa"
Na nazwisko Autorki natykałem się często - reklamy w prasie, w e-sklepach, na blogach. W końcu dałem się skusić i sięgnąłem po dzieło fantastycznej, amerykańskiej pisarki, bestsellerową historię...
Hm. Wiem, że marketing, także ten wydawniczy, ma swoje prawa, ale naprawdę nie widzę w twórczości Kavy niczego wyjątkowego.
Główna bohaterka, oczywiście, jest inteligentna, niezależna, podoba się przedstawicielom płci męskiej (100% skuteczność wśród prowadzących śledztwo policjantów). Jest po amerykańsku szczęśliwa, po FBI-owemu twarda, po genderowemu feministyczna.
Zbrodnia w "Granicach szaleństwa" jest, co także oczywiste, seryjna (jankesi lubują się w seryjnych mordercach, Alex Kava nie jest tu wyjątkiem). Zbrodnia musi być przerażająca, tajemnicza i gorsza niż to, co dotychczas widzieliśmy w serialach tv. Mamy więc gnijące trupy, wycięte organy... ble,ble, ble. Wszystko to już było, tylko w nieco innym ubranku.
A teraz główny Zły, czyli ów seryjny morderca. Źródło jego szaleństwa tkwi (jak w każdym amerykańskim bestsellerze) w nieszczęśliwym dzieciństwie (spotkaliście się w jakiejkolwiek amerykańskiej książce z inną sytuacją?). Toksyczna matka, gnębienie, samotność, odrzucenie - w tych opisach schemat aż przytłacza, czasem czułem się jakbym przeglądał książkę czytaną naście razy.
Przy wszystkich wymienionych wadach "Granice szaleństwa" czyta się całkiem nieźle. O ile nastawimy się na lekkie czytanie w podróży i nie będziemy oczekiwali intelektualnych fajerwerków - sprawne rzemiosło, wartka akcja, trochę humor. I bestseller gotowy.
3 komentarze:
Bardzo lubię powieści Alex Kavy. Taka chyba już ich uroda, że skomplikowane za bardzo nie są, i czyta się je w ekspresowym tempie. Przeczytałam parę i na żadnej się jak do tej pory nie zawiodłam. Pozdrawiam :)
Całkiem możliwe że książka przypadnie mi do gustu :-)
@ sardegna - "nie są skomplikowane" - racja, i to jest ich wada i zaleta zarazem
@ http://pisanyinaczej.blogspot.com - spróbuj, opisz na blogu, przeczytamy
Prześlij komentarz