Artur Boratczuk, Wedle reguły kreacji
Są takie książki, które odkrywają może nie całe światy, ale nowe szufladki w naszym unormowanym systemie czytelniczym. Trzecia z kolei publikacja Artura Boratczuka jest właśnie taką książką. Czytając ją, jak już dawno nie miałam takiego wrażenia, że nie czuję pod sobą twardego gruntu, na które złożyły się lata lektur. I co najważniejsze - wcale mi to nie przeszkadzało!
Są takie książki, które odkrywają może nie całe światy, ale nowe szufladki w naszym unormowanym systemie czytelniczym. Trzecia z kolei publikacja Artura Boratczuka jest właśnie taką książką. Czytając ją, jak już dawno nie miałam takiego wrażenia, że nie czuję pod sobą twardego gruntu, na które złożyły się lata lektur. I co najważniejsze - wcale mi to nie przeszkadzało!
"Wedle reguły kreacji" to niby zwykła opowieść - historia pewnego mężczyzny, który przez całe swoje życie składa uniwersalną teorię o świecie. Bohater dobiera kolejne fragmenty do swojej filozofii, jak kawałki różnych przedmiotów, które w dzieciństwie odnajdywał w pobliżu swojego domu, a w dorosłym życiu dopasowywał do reszty w najbardziej nieoczekiwanych miejscach.
Książka Boratczuka jest lekturą na tyle wciągającą, że przy jej czytaniu nie męczyło mnie, jak zazwyczaj, że jest wydana w e-formacie, a to może chyba posłużyć za najlepszą reklamę;)
Prócz zalet samej książki chciałabym ze swej strony życzyć Autorowi powodzenia, bo wierzę w nie. Profesjonalizm z jakim Pan zabiera się do promowania swojej książki jest godny naśladowania.
A zainteresowanych lekturą "Wedle reguły kreacji" zapraszam na stronę: http://virtualo.pl/wedle_reguly_kreacji/nowosci/m2i9307/