sobota, 3 stycznia 2009

Heretycka lektura;)


W tym roku pod choinką znalazłam m.in. "Słownik herezji w Kościele katolickim" autorstwa Herve Massona. Zabrałam się z chęcią za lekturę, ale jak to u mnie w zwyczaju bywa - najpierw obejrzałam książkę.

Słownik ma poręczny kieszonkowy format, zilustrowany jest głównie rycinami i jej pochodnymi, więc tym razem czarno-biała szata graficzna w niczym nie przeszkadzała a wręcz przeciwnie dodawała książce charakteru.

Zdziwiło mnie natomiast przy pierwszym kartkowaniu, że wśród haseł znalazło się miejsce dla wspólnoty Taize...Jakkolwiek wiele można powiedzieć o formacji śp.brata Roger'a, to do herezji ona nie należy. Wróciłam więc do początku i zagłębiłam się we wstęp. I tu znalazłam odpowiedź na nurtujące mnie pytanie dotyczące doboru haseł. Autor mianowicie umieścił w niniejszym opracowaniu wszystko to, co nie należy w 100% do Kościoła katolickiego, czyli pisząc w skrócie - wszystko to, co nie podlega jurysdykcji papieża.

Hasła zostały opracowane starannie i jak rzadko który, ten słownik czyta się z przyjemnością. Masson nie zgłębia się w nużące szczegóły, natomiast przedstawia w rzeczowy sposób doktryny i ich ogólne założenia, tłumacząc jednocześnie w czym Kościół katolicki widzi odstępstwo od przyjętych przez Niego dogmatów.

Jednym słowem - książka godna polecenia. Zwłaszcza, że polski wydawca postarał się o to, aby uzupełnić słownik o herezje, które mogą zainteresować polskiego czytelnika, usuwając przy okazji nagromadzenie francuskich sekt, z którymi rodzimy czytelnik raczej się nie spotkał.
Co w książce najbardziej mnie urzekło?
Rycina przedstawiająca księdza Jana - władcy zaginionego chrześcijańskiego królestwa z XII-wiecznej legendy, która stała się m.in. kanwą dla powieści Umberto Eco "Baudolino", choć to może nie jest najlepszy przykład...:)

Brak komentarzy: