wtorek, 6 stycznia 2009

Tajemna historia Sedii

Kolejną książką, którą podarował mi Mikołaj, była "Tajemna historia Moskwy" Ekateriny Sedii. Zabójczy zapis imienia Jekatierina uderzył mnie na wstępie wraz z informacją z okładki, że Sedina pokusiła się o rosyjską wersję "Nigdziebądź" Gaimana. Cóż, jak już wspominałam, Gaiman przeczytałam tylko "Gwiezdny pył" co skutecznie zniechęciło mnie do dalszej lektury czegokolwiek, co wyszło spod pióra Neila.
Jednak za szybko uprzedziłam się do tej książki. Sedia napisała bardzo zborne opowiadanie z konkretnym zakończeniem wplatając w nie całą plejadę rosyjskich postaci z bajek i podań. I tu przyczepiłabym się do tłumaczenia. Fakt, że tłumaczka miała do czynienia z angielskim oryginałem i nie musi znać rosyjskiej literatury, ale Ojczulek Mróz?Przecież w polskiej kulturze bardzo powszechnie funkcjonuje zapożyczony ze wschodnich bajek Dziadek Mróz! Mogę już przymknąć oko na tłumaczenie domownik i leszy, choć wolałabym, żeby tłumacz trzymał się jednej formy na określenie duchów: domowy/leśny lub (od biedy) domownik/leśnik.

Wracając natomiast do postaci. Znajdziemy tu prócz Ojczulka Mroza (grr..), Jednookie Licho i Zlyden, Kościeja Nieśmiertelnego, Krowę Zemunę oraz trzy kobiety-ptaki.

Gamajun to postać zaczerpnięta z perskiej mitologii, która występuje pod postacią świętego ptaka symbolizującego szczęście, bogactwo i władzę. Ten, na kogo padnie cień ptaka, będzie spełnionym człowiekiem, któremu powiedzie się w życiu. Rosyjski folklor zapożyczył postać Gamajun (pojawiającą się od XVII wieku w rosyjskiej literaturze), przydał jej twarz kobiety i obdarzył trochę innymi cechami. Rajski ptak zyskał przydomek złowieszczy - jako wysłannik bogów obwieszczał ludziom, nadlatując ze Wschodu wraz z śmiercionośną burzą, zagładę.



Gamajun, ptak wieszczący, W.M.Wasniecow


Pozostałe dwa ptaki-kobiety to Sirin i Ałkonost. Obie pochodzą z rosyjskich podań ludowych, według których postaci te żyją blisko raju na "ziemi indyjskiej" i śpiewają święte pieśni. Sirin śpiewa pieśń o szczęściu w przyszłości, mimo iż sama jest wcieleniem nieszczęśliwej duszy. Jest groźna dla człowieka, gdyż jak mitologiczne syreny, od której pochodzi jej nazwa, mani ludzi swoim śpiewem. Ukazuje się wyłącznie szczęśliwym ludziom, aby obrócić ich szczęście w niedolę.

Ałkonost przynosi natomiast szczęście i przedstawia się ją z kolorowymi piórami zimorodka. Swoim śpiewem pociesza świętych, przepowiadając im wspaniałe życie pośmiertne. Każdy, kto słucha śpiewu Ałkonost zapomina o wszystkich swoich troskach.












Sirin i Ałkonost,
W. Wasnezow




I takie to ciekawe postaci wykorzystała Sedia w swojej książce, która może nie powala na kolana, ale jest interesującą odskocznią. Myślę, że mogę ją polecić zwłaszcza rusofilom, do których niewątpliwie sama się zaliczam:) Choć może i pozostali czytelnicy znajdą tu coś dla siebie i może Sedia zachęci kogoś do zagłębienia się w przebogaty i czarujący rosyjski folklor:D

A tak na marginesie Vladimir Nabokov pisał właśnie pod pseudonimem Sirin:)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hm, muszę przyznać że twoja pozytywna recenzja mnie zaskoczyła. jak zobaczyłem "rosyjską" książkę tłumaczoną z angielskiego to się trochę zraziłem... może za wcześnie?