Zanim przystąpiłem do lektury "Gry anioła" od kilku osób [w tym od nieocenionej w książkowych recenzjach Violet] słyszałem, że książka owszem - niezła, ale jednak słabsza od debiutu Ruiz Zafona - "Cienia wiatru".
Sądzę, że ta opinia jest dla "Gry" bardzo krzywdząca. Powszechny zachwyt nad pierwszą powieścią tegoż autora spowodowany był niespotykaną wręcz świeżością stylu, genialnością w konstruowaniu bohaterów i cudowną zawiłością intrygi. To wszystko, i owszem, powtarza się w "Grze anioła" - ale czytelnicy chyba sie do takiego stylu przyzwyczaili i chcieli czegoś więcej.
A "Gra anioła" w wielu swych elementach przypomina swą poprzedniczkę. Jest "tylko" genialna, "tylko" porywająca, "tylko" niesamowita. :D
IMHO każdy pisarz byłby szczęśliwy, gdyby w takim stylu udało mu się powtórzyć świeżość debiutu.
Akcja powieści rozgrywa się w Barcelonie, targanej politycznymi niepokojami; tu i ówdzie widać jeszcze pozostałości po dyktaturze Primo de Riviery, a za zakrętem czai się widmo wojny domowej.
Główny bohater, David Martin, pracuje jako "przynieś-podaj" w redakcji brukowego pisemka. Oczywiście, jak każdy porządny, pomiatany przez ogół goniec marzy o karierze pisarskiej i skrycie zapisuje swe pierwsze próbki. Pewnego dnia los się do niego uśmiecha - jedno z jego opowiadań uzyskuje akceptację redaktora i ukazuje się drukiem.
Potem... kariera Davida rozwija się błyskawicznie, jako twórca mrożących krew w żyłach brukowych powieści "grozy" zdobywa popularność ludu Barcelony; i nie tylko - jednym z jego fanów okazuje się tajemniczy wydawca z Paryża, który proponuje napisanie Davidowi pewnej powieści.
I od tego momentu młody pisarz wkracza w tajemniczy świat zbrodni, magii i cierpienia.
A biedny czytelnik zarywa noce nie mogąc się oderwać.
Gdybym był drobiazgowy, mógłbym się przyczepić, że postać tajemniczego wydawcy trochę nazbyt przypomina Lou Cyphera z książki "Harry Angel" Williama Hjortsberga; że wydawca się nie postarał i szata graficzna książki nieco się różni od "Cienia wiatru" przez co obie książki "gryzą" się na półce; że pod koniec powieści wszyscy bohaterowie "giną długo i szczęśliwie" niczym w amerykańskim filmie klasy B...
ale nie będę się czepiał, bo "Gra anioła" to naprawdę świetna książka. Polecam wszystkim i zapraszam do podzielenia się swoimi odczuciami po lekturze.
zobacz też:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz